Szkolenie Voditelj Brodice
18 11 2010
Po trzydziestu latach „sternikowania” na Mazurach, „załogantowania „ na Bałtyku i „oficerowania” na Morzu Egejskim i Adriatyku coś mi „odbiło”, żeby zdobyć patent chorwackiego skippera- Voditelj Brodice. Pojechałem więc w 2009 r. za pośrednictwem Punta i Morki na tygodniowy rejs szkoleniowy na trasie: Sukosan-Zatoka Solina-Veli Iż-Żut-Murter-Sukosan i …mam ten patent. Duża satysfakcja… tym bardziej, że patent jest jakby nie było „zagraniczny”. Mój kolega z Lublina nieco złośliwie to skomentował: „ słyszałem, że ten egzamin to każdy zdaje”. No fakt, nie słyszałem, żeby ktoś go oblał, ale uczucie, że możesz być tym pierwszym oblanym, o którym cała „adriatycka” Europa usłyszy jest naprawdę strasznie motywujące, żeby dobrze zdać. Z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że najcenniejsze w tym szkoleniu jest gruntowne przeszkolenie praktyczne przeprowadzone przez „morkowych” skipperów-nauczycieli, a wieczorami do nauki napędza zapał pozostałych kursantów. Dobrze mieć na jachcie chociaż jednego laptopa, na którym można bez przerwy puszczać płytę z podręcznikiem Morki. Na szkolenie dojechaliśmy z Polski autobusem lub samochodami , a potem popłynęliśmy w dwa jachty i okresowa zamiana skipperów w trakcie zajęć dawała czasem dwa odmienne punktu widzenia na różne sprawy i rozwiązania. Kursanci w różnym wieku od 30 do 57 lat …i jak to w żeglarstwie zero problemów z różnicą wieku, Stare „samce” bez problemów dogadywały się z „młodymi” i odwrotnie. Nikt nikomu nic nie musiał udowadniać. Co trzeba „wyrypać na blachę” do egzaminu ? Na pewno nocne światła statków, kody flagowe , spelowanie nazw w kodzie międzynarodowym , odzywki przez UKF w sytuacjach Mayday, PanPan lub Security oraz literowe i graficzne znaki na mapach chorwackich. Nie zrobiłem tego w Polsce, tyle co luźno sobie przeczytałem dostarczone pocztą przez Morkę materiały. Okazało się, że nawet dla takiego jak ja 50-latka tydzień kursu był wystarczający, żeby opanować : i teorię, i praktykę. Co do świateł to pomogło nam szukanie skojarzeń: jak minowiec to „choinka”, jak żaglowiec to..”światła na skrzyżowaniu”, jak ograniczona manewrowość to „austriak”, a jak poduszkowiec to „wariat” itd. Tak się w tych skojarzenia zapamiętywaliśmy ( niejednokrotnie na lądzie z pomocą rakiji), że nawet wymyślaliśmy dodatkowe utrudnienia , np. : „ jak świecić powinien motocyklista na junaku w czerwonym kasku holujący przyczepę z minami o dł. ponad 50 metrów „.
Dopiero po kolejnych dwóch latach samodzielnego czarterowania jachtów w Chorwacji doceniłem, że wybór wspomnianych wyżej miejsc do szkolenia nie był przypadkowy: dużo przestrzeni do treningów, a przy okazji bardzo fajne miejsca do zwiedzania. Egzamin egzaminem, ale tak naprawdę liczy się odpowiedzialność i wyobraźnia. Samodzielne skipperowanie to nawet w Chorwacji duże obciążenie psychiczne. Zawsze można dotknąć jak nie dna, to liny mooringu. Jak się nie objaśni załodze „na spokojnie” przed podejściem lub odejściem manewrów i nie rozdzieli funkcji, to może być klops. Jak się trafi w załodze jakiś „luzak”, „mądrala” albo co jeszcze gorzej „drinkmen” , to skippera może szlag wewnętrzny trafić, a łódka o coś otrzeć. Ale jak się trafi załoga z wyobraźnią, rozumiejąca , że zawsze coś się może zdarzyć nieprzewidzianego to rejs idzie gładko. Tak jest na Mazurach, na Bałtyku i w Chorwacji też tak jest.
Egzamin kosztował w 2009 r. 850 kun, zdawałem w czwartek 12.00-15.00 w Zadarze…w kapitanacie w pokoju nr 7 się płaci, a w pokoju nr. 6 drukują patenty ( fotografie na wszelki wypadek trzeba podpisać z tyłu), warto zająć kolejkę przed odległym od kapitanatu o 200 m egzaminacyjnym „czerwonym domkiem”… tak z 30 minut przed egzaminem , bo wszyscy przychodzą na tę samą godzinę. Myśmy byli wcześniej, ale poszliśmy zwiedzać miasto i po powrocie spadliśmy na koniec kolejki. Choć z drugiej strony im dłużej się czeka tym bardziej egzaminatorzy się spieszą i o 15.00 jest po egzaminach. Po egzaminie, otrzymany protokół odnosimy z „czerwonego” domku do budynku kapitanatu i czekamy ok. 20 minut na wylaminowany patent.
Moje egzaminacyjne pytania ( miałem w sumie 14.) :
1. Wykreślić kurs 130 stopni od czegoś tam do czegoś tam
2. Podać kurs wykreślony już na mapie przez egzaminatora
3. Co oznacza na mapie ….. ( miałem kabel podwodny i muł na dnie ) i czego nie wolno nad nim robić?
4. Światła statku w nocy ( miałem trałowiec od dziobu ponad 50 m długości i od prawej burty zestaw holowany o dł. do 200 m z holownikiem powyżej 50 m). Posługują się zalaminowaną kartką A 4 z pokratkowanymi polami i białymi kółeczkami fi 2 mm !!! pokolorowanymi fatalnie kredką, ledwo widać kolory.
5. Znaki dzienne ( miałem żaglowiec pod żaglami i na silniku oraz trałowiec w dzień)
6. Wyposażenie ratunkowe jachtu
7. Ułożyć komunikat mayday w razie zagrożenia zatonięciem i na którym kanale powinien być nadawany
8. Przygotowanie silnika do startu
9. Przespelowanie przez radio nazwy wyspy OLIB w kodzie miedzynarodowym
10. Co mam na jachcie w razie pożaru ?
11. Rozczytać na mapie jakie ma światło stawa oznaczona: B BL (2) 15s 13 m 5 M
12. Co to jest na mapie dwie czarne małe kulki ( mocno wytarte) na czarnej kreseczce (znaczy izolowane niebezpieczeństwo)
13. Jakie dokumenty mam mieć na jachcie
14. Prawo drogi pokazać na dwóch modelach na kursach zbieżnych prostopadłych do siebie
Posty w kategorii
Rejs w Turcji 2006
Przygotowania do rejsu Już w grudniu, na 9 miesięcy przed rozpoczęciem rejsu, za pośrednictwem... więcej »
zobacz więcejRejs żaglowcem STS POGORIA
Zapraszam na bardzo osobistą i niestandardową relację z niestandardowego rejsu. 2.01.2016, godzina 16:57- Dzień... więcej »
zobacz więcej