Skontaktuj się z nami tel. +48 22 446 83 80

Śladami podróżników – jachtem Violeta po Chorwacji

Katamaran

Piątek, 17.06.2011 roku – wyjazd ze Szczecina o godzinie 20:00. Przed nami długa noc z opadami deszczu, jednym stau’em oraz wieloma bramkami opłat za przejazd autostradą. Przez Austrię i Słowenię przejechaliśmy jak burza posiadając winiety. Trwało to krócej niż przejazd ze Szczecina do Poznania. Po przebyciu 1 595 km, o godzinie 11:15 byliśmy na miejscu. Sibenik powitał nas piękną słoneczną pogodą oraz urokliwą mariną pod nazwą Mandalina. Miła obsługa powitała nas i poinformowała, że zamówiony jacht będzie trochę później… Jak się okazało – cztery godziny później… Uff, w końcu się udało. Po krótkim przekazaniu jachtu byliśmy już na łajbie. Jacht okazał się olbrzymi w stosunku do jednokadłubowców, którymi pływaliśmy dotychczas. Tego dnia największe wrażenie zrobiło na nas okno w toalecie, które w zależności od głębokości, nasłonecznienia i „kierunku wiatru” miało barwę od zielonej, turkusowej do niebieskiej i granatowej.

Sobota, 18.06. godz. 18:30 – komenda: „Cumy rufowe oddaj!”. Wypłynęliśmy na pełne morze kierując się wzdłuż kanału Sibenika w kierunku południowo zach. Wiatr wiał z prędkością 4-5 Bft. W krótkim czasie dotarliśmy do urokliwej miejscowości Primosten.

Jacht spisywał się dzielnie. Kierując nim miałem wrażenie, że jeżdżę olbrzymią ciężarówką po podziemnym parkingu supermarketu. Po udanym cumowaniu i krótkim zwiedzeniu miasta nadeszła chwila odpoczynku przy domowym winie, gwieździstym niebie w towarzystwie księżyca i połykając smaczne kawałki ryby z grilla. Biesiada zakończyła się około 1 w nocy. Odległość stolika od trapu wynosiła zaledwie kilkanaście metrów.

Niedziela 19.06. Rano po dobrej jajecznicy, surówce, kawie i toalecie porannej – wypłynięcie w kierunku południowym – pod falę i pod wiatr. Po dwóch godzinach płynięcia – kąpiel w zatoce w nader ciepłej wodzie. Woda na początku lata zdecydowanie cieplejsza niż jesienią ubiegłego roku. Po kilku drinkach oraz kilkudziesięciu milach znaleźliśmy się w malowniczym porcie Milna. Na skarpie nad portem w małej knajpie, z której roztaczał się malowniczy widok na marinę dokończyliśmy dzieła kolejnego dnia rejsu.

Poniedziałek 20.06. wczesnym rankiem obudziły nas dzwony w kościele, które mieliśmy wrażenie wpadną nam na pokład, po hałasie który się niósł po wodzie. Po krótkiej naradzie obraliśmy kurs na wyspę Vis. Wiatry nam sprzyjały, a przestrzeń, którą mieliśmy przebyć zniknęła nam w krótkim czasie za rufą. Na Vis zwiedziliśmy zatokę ze stanowiskiem łodzi podwodnych oraz miasteczko Vis. Z uwagi na nadchodzący zmierzch pędziliśmy z prędkością blisko 11 węzłów na wyspę Korćula do miejscowości Vela Luka. W godzinach wieczornych dotarliśmy do niewielkiej wioski, która nas ugościła po królewsku. Mimo 22 godziny, właścicielka restauracji przygotowała nam jadło, jakbyśmy byli jej członkami rodziny. Ze względu na otwarty charakter portu, w którym nocowaliśmy, jacht został zamocowany dodatkowo dwoma szpringami na prawej burcie.Katamaranem Violeta po Chorwacji

Poranna kawa przypomniała nam o konieczności szukania nowych doznań. Krótka kąpiel oraz smaczne lody w miejscowości Loviste były tego dowodem. Opuściliśmy Korćulę oraz Peljeśac i popłynęliśmy w kierunku północnym, wzdłuż brzegu, zatrzymując się w niewielkiej miejscowości na wyspie Brać płynąc przez Makarską, Baśka Voda oraz Brela. Portem docelowym była niewielka miejscowość rybacka Povija z kilkoma knajpkami. Na szczycie miejscowości znajdują się fragmenty kościoła z VI wieku. Kolejne godziny podróży to kąpiel i zwiedzanie nowych przystani rybackich.

Środa 22.06.2011 krótka wizyta w miejscowości Split zapewniła nam bak z paliwem. Przy wejściu do portu mijaliśmy kilka olbrzymich promów, które przy dużym wietrze zapewniły nam frajdę w kołysaniu naszego jachtu. Płynąc w kierunku zachodnim do nowo powstałej mariny Viniśće obserwowaliśmy z bliska regaty młodych adeptów sztuki żeglarstwa. W regatach uczestniczyło niemal 100 mydelniczek. W tej miejscowości była niewielka dyskoteka, w której uczestniczyło dużo młodzieży, a sama marina jest przygotowana ze względu na ukształtowanie terenu na borę i yugo, które ze względu na otocznie skał są niegroźne dla portu.

Katamaranem Violeta po ChorwacjiCzwartek 23.06.2011 – wspólna decyzja po porannej kąpieli w malowniczej zatoczce – płyniemy na Kornaty, do przepięknego parku krajobrazowego o wyspach przypominających krajobraz księżycowy. Wykonując slalom między wyspami dotarliśmy do zielonej mariny z wyśmienitą restauracją. Pomarańczowy zachód słońca przypomniał nam, że należy otworzyć kolejną butelkę białego wina do kolacji.

Następnego dnia rano w pięknym słońcu płyniemy do Drugiego Otoku osiągając najwyższy punkt podróży, przechodząc przez wąski kanał oznaczony bojami skierowaliśmy się w kierunku Sibenika. W podróży powrotnej towarzyszyły nam delfiny, które pojawiły się wraz z nadejściem wieczoru i wypłaszczeniem lustra wody. Sam Sibenik przywitał nas wiatrem w porywach do 19 węzłów, więc wpłynęliśmy do miasta na żaglach. Po krótkim tankowaniu osiągnęliśmy punkt zerowy i nasz wyśmienity katamaran zacumował na swoim miejscu parkingowym. Zdanie jachtu odbyło się jeszcze w piątek i trwało niecałe pół godziny.

W sobotę w godzinach porannych pożegnaliśmy marinę o nazwie Mandalina i wyruszyliśmy samochodami w drogę powrotną. Przed nami 1726 km autostrady. Pozdrowienia, Ahoj!

Autor: Bogdan Kowalczyk

 

 

Posty w kategorii

Chorwacja rejs do Dubrownika

Chorwacja 2010 po żeglarsku

Jak zwykle do żeglowanie po Adriatyku wybraliśmy ciepłe wrześniowe dni. Jakie moje zdziwienie było... więcej »

zobacz więcej
Park Narodowy Kornati Chorwacja

Chorwacja wakacje 2010 – film

Oto moja filmowa relacja z rejsu – zapraszam do obejrzenia:

zobacz więcej
Bavaria 45 zimowy rejs

Bavaria 45 zimą – pierwszy rejs

Zimowy przelot z Lublany (Słowenia) do Trogiru (Chorwacja). Był początek grudnia. Kiedy dojeżdżaliśmy późnym... więcej »

zobacz więcej

Punt

Stryjeńskich 15A lok 5 (1 piętro)

02-791 Warszawa

tel. +48 22 446 83 80

fax +48 22 894 00 42

 

info(@)punt.pl

MENU