09 08 2013
5.07.2013
Wszystko zaczęło się 5 lipca, chwilę po 15:00 wyruszyłam w kolejną podróż- kierunek: Szczecin Główny! Podróż przebiegła bez większych komplikacji. Jedna przesiadka w Poznaniu, ale miałam prawie godzinę żeby przemieścić się z ogromną torbą na peron z którego jechałam dalej. 21 z groszem dotarłam do Dworca Głównego i następnie kierunek Parking przy Teatrze Pleciuga. Ciemna noc, siedzę, czekam, cisza. Stwierdziłam, że przeniosę się bliżej fontanny i wtedy zobaczyłam znajome twarze- Justynka i Malinowy! Od razu mi ulżyło. Razem poczekaliśmy na busa, który jechał z Nowego Warpna z resztą załogi. Po załadowaniu bagaży ruszyliśmy do Danii- Aarhus!
6.07.2013
Rano przybyliśmy do Aarhus- okej, ale gdzie stoi nasz jacht? Jako sprytne sztuki, szybko znaleźliśmy go wśród morza żagli. Wypakowaliśmy nasze rzeczy, następnie część załogi ruszyła zwiedzać duńskie miasto, a druga została na jachcie. Po powrocie zwiedzających, zostaliśmy poczęstowani obiadem przez załogę kończącą rejs. Późnym popołudniem pożegnaliśmy żeglarzy wracających do Polski, a sami oddaliśmy się drugiej części zwiedzania Arhus- tym razem wieczorno-nocnego. 😉
7.07
Około 12 ruszyliśmy w kierunku Helsingborgu. Gdy wychodziliśmy z Arhus, tłumy ludzi stojących przy brzegu machały nam, wszyscy krzyczeli, pokazywali, że trzymają kciuki i oczywiście robili zdjęcia. Po zastrzyku emocji oddaliśmy się żeglowaniu. W nocy dopłynęliśmy do celu.
8.07
Chwilę po śniadaniu, załoga skoczyła zwiedzić miasteczko, a w szczególności zamek Hamleta. Po krótkim zwiedzaniu, ruszyliśmy do Kopenhagi. Pod wieczór dopłynęliśmy do portu duńskiej stolicy i oddaliśmy się kolejnemu zwiedzaniu. Jedna grupa, która pierwszy raz odwiedziła to piękne miasto zainteresowana była zabytkami, a druga wieczornymi rozrywkami. Po powrocie z wojaży okazało się, że po północy wypływamy i kierujemy się na START.
9.07
Ten dzień zaczął się dla mnie o 4 nad ranem. Po całej nocy pływania dotarliśmy na start. Flauta totalna! Ni w ząb chciało wiać. Płynęliśmy powoli intensywnie pracując m.in.balastem. Jeszcze kambuz nam przypadł. Byłam śpiąca i marudna- pierwszy kryzysowy dzień.
10.07-13.07
No i stało się – choroba morska rozłożyła mnie na łopatki. Jak ja tego nienawidzę. Mnie i połowę załogi. Leżysz w koi, buja w prawo i w lewo, a nawet wysiąść nie można. Koszmar! Już nawet zaczęły się żartobliwe rozważania: MYŚLISZ TOWARZYSZKO, ŻE GDYBYŚMY NACISNĘŁY TEN CZERWONY PRZYCISK PRZY UKFce TO KAPITAN BYŁBY ZŁY? Którejś nocy było słychać MAYDAY, MAYDAY, ale ja nawet gdybym bardzo chciała nie byłam w stanie pomóc, bo przecież sama gdyby nie to, że byłam w pół przytomna zaczęłabym wzywać pomoc. Podczas tych dni usłyszałam: MYŚL O CZYMŚ PRZYJEMNYM, zamknęłam oczy i pomyślałam o moim psie, za którym tak bardzo tęskniłam.
14.07
Nad ranem przekroczyliśmy linię mety! Dzika radość nas ogarnęła, nawet pojawiło się Ptasie Mleczko tak bardzo wyczekiwane przez Tamarę. Dla takich chwil, dla takich chwil!, DLA TAKICH CHWIL! warto żyć. Prawdziwe emocje, ale tam trzeba było po prostu być – nie do opisania! Około 16 otarliśmy do Hanko, po obiedzie poszłam się wykąpać, w końcu! 2h spędziłam w łazience, a miałam wrażenie, że to był moment. Do tego czułam się jak w mini SPA- łazienka z sauną, a po saunie można było wyjść na taras, gdzie był widok na morze.. i znów do sauny, i znów na taras…- chwilo trwaj!
15.07
W dzień szybkie zakupy i zwiedzanie miasteczka, a wieczorem kierunek Helsinki i kolejne godziny spędzone na morzu, a do tego psia kość- mam psią. Pieskie życie, pieski los, psia wachta!
16.07
Rano dotarliśmy do Helsinek czyli do głównego celu naszej podróży. Osobiście byłam zachwycona- Panowie w pomarańczowych skafandrach, na extra motorówce pokazali nam skarteczkę WELCOME TO HELSINKI:) i wskazali drogę do portu oraz miejsce postoju. Staliśmy tuż przy brzegu, a każde kolejne wpływające jednostki witaliśmy trąbkami i dużym hałasem- później cały nasz basen to podchwycił i właśnie w ten sposób witaliśmy powracających z morza żeglarzy.
17.07
Dzień sportu dla Tall Shipowców- drużyna Sharki Nowe Warpno wybrała siatkówkę. W tym dniu przełaziłam połowę Helsinek. Gdzieś pomiędzy znalazłam fajny sushi bar, który dopełnił moje szczęście. Niestety nie trwało ono długo- gdy wróciłam na jacht dowiedziałam się, że dostaliśmy jakąś absurdalną karę za brak 2 złożonych raportów-brak słów, ale jak ktoś szuka to znajdzie, tyle w tym temacie.
18.07
Parada załóg, rozdanie nagród, a wieczorem Crew Party. Crew Party i makaron na zimno z kurczakiem i rzodkiewką?!, który przy pierwszym spotkaniu nie smakował nam za bardzo natomiast po kilku godzinach spędzonych na sali był rarytasem, który zjadłyśmy z Tamarą z apetytem!
19.07
Ostatnia noc w Helsinkach!
20.07
Wypłynęliśmy razem z innymi jednostkami w paradzie żaglowców- kierunek Tallin!!!Podobnie jak w Aarhus zostaliśmy pożegnani przez tłumy ludzi. To było bardzo miłe być w centrum tak wielkiej imprezy.
21.07
Zwiedzanie Tallina i powrót do Polski. W ciągu dnia zwiedzaliśmy Tallin. Po powrocie zjedliśmy pyszny obiad przygotowany przez Filipa i Patryka. Około godziny 20 pożegnaliśmy się z załogą zaczynającą swoją przygodę z The Tall Ships Races 2013 na jachcie Sharki Nowe Warpno i ruszyliśmy busem w kierunku Polski.
22.07
Ok. 7 rano przekroczyliśmy Polską granicę. Około godziny 15 wysiadłam na dworcu Głównym PKP w Toruniu. Około 17 wsiadłam w pociąg, który zawiózł mnie do Kutna i tam kolejna przesiadka- kierunek Zielona Góra! 23 lądowałam w domu! Prawie 30h jazdy z Estonii do Zielonej Góry, ale opłacało się. 😉
Na koniec chciałabym podziękować:
Burmistrzowi Nowego Warpna dzięki któremu mogliśmy uczestniczyć w rejsie
Kapitanowi Cezaremu Wolińskiemu za to, że wróciliśmy cali i zdrowi z regat
Mojemu oficerowi Panu Olkowi za całą sympatię
Mojej wachcie- Patrykowi za pomoc w przełamaniu strachu do sterowania i Filipowi za pyszne posiłki jakie nam serwował
Panu Romkowi za anegdoty, śpiewy, za wiedzę żeglarską, którą nam przekazał i za znalezione błędy w mojej książce 😉
Tamarce za każdy wypasiony wypad na miasto i za TAMTEGO hamburgera- jak Ty go wyczaiłaś?!:) I za każdą tajniacką kostkę czekolady. Pamiętasz o naszym
planie zdjęć z Ptasim Mleczkiem?! Za poszukiwanie w nocy jedzenia i za każde extra wspomnienia przepełnione humorem- wielki buziak!;*
Malinowemu i Justynce za to, że mniej się stresowałam wiedząc, ze na rejs jedzie ktoś znajomy, w swoim czasie dowiedzieliście się, że i ja jadę 😉
Michałowi za pytania o księżyc i słońce- w końcu wydedukowałam jak to idzie. 😉
Młodym, Łukaszowi i Tomkowi za to, że byli pomocni 😉
Vika
„Tymczasem życie jest jak rejs i cóż istotne dokąd gnasz, | |
Lecz najważniejsze w odpowiedniej być załodze ! | |
| |
| |
Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, | |
Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, | |
Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, | |
Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń.. „ Andrzej Korycki |