Kefalonia
14 11 2022
Kefalonia jest największą z Wysp Jońskich i dzięki temu jest w stanie zadowolić każdego turystę, od tych aktywnych po leniuchów szukających spokoju na ładnych plażach. Takiej różnorodności plaż nie spotkacie na żadnej innej wyspie.
Turystyka rozwijała się na wyspie bardzo powoli, a większość mieszkańców utrzymywała się z rybołówstwa, rolnictwa i pracy w firmach żeglugowych. Dopiero w 2001 r. nastąpiło większe zainteresowanie wyspą, gdyż na ekrany światowych kin wszedł film z gwiazdorską obsadą (Penelope Cruz i Nicolas Cage), którego akcja rozgrywa się na Kefalonii. Film ten znany jest w Polsce pt. „Kapitan Corelli”. Mimo tak szerokiej reklamy, wyspa nadal opiera się masowej turystyce, która dotknęła np. Korfu. Na Kefalonii jest lotnisko, co ułatwia dotarcie na nią, jednak wyspa wciąż jest spokojna i nieskomercjalizowana.
Co znajdziesz w tym artykule:
Obszar sejsmiczny
Uważa się, że pierwotnie Kefalonia była połączona z lądem i dopiero na skutek licznych trzęsień ziemi została od niego oddzielona. Kefalonia leży w najbardziej aktywnym obszarze sejsmicznym regionu i wstrząsy są tu naprawdę nierzadkim zjawiskiem. Na szczęście w większości nie są zbyt mocne i często nawet nieodczuwalne dla turystów. Mieszkańcy przyzwyczaili się do nich do tego stopnia, że zbyt długi czas bez jakichkolwiek drgań odbierają jako zły znak.
Najbardziej zapamiętanym jest wielkie trzęsienie ziemi w 1953 r., które niemal całkowicie zniszczyło wyspę. Tylko niewielkie miasteczko Fiskardo – nie wiadomo jakim cudem – pozostało jedyną ocalałą miejscowością na wyspie. Były to właściwie trzy trzęsienia ziemi następujące po sobie z coraz większą siłą (dochodzącą do 7,2 w skali Richtera). Obszar dotknięty tym kataklizmem był ogromny i obejmował również Lefkadę, Itakę i Zakynthos, jednak epicentrum było na Kefalonii. Wiele wiosek zostało opuszczonych, a ich mieszkańcy wyemigrowali do innych regionów Grecji i za granicę. Po tych traumatycznych wydarzeniach na Kefalonii zmieniło się określanie czasu. Miejscowi opowiadając o czymś, określają czas wydarzeń jako przed i po trzęsieniu ziemi. Od tego też czasu każdy poczuwał się do zbierania wszelkich pozostałych pamiątek i zdjęć sprzed 1953 roku, by choć w ten sposób zachować ślad po miejscach, które jednego dnia przestały istnieć.
Liczne trzęsienia ziemi na przestrzeni wieków spowodowały, że zabytki z jakiegokolwiek okresu historii niemal nie istnieją. Zachowały się jedynie pozostałości dwóch zamków i resztki dawnych osad z cyklopowymi murami.
Głównymi atrakcjami Kefalonii jest jej przyroda i natura, z licznymi jaskiniami i ciekawymi osobliwościami geologicznymi. Niemal wszystkie interesujące miejsca na wyspie będziecie mogli zobaczyć podczas postoju w portach lub zatokach. Jedynie zwiedzanie wiosek i klasztorów wewnątrz wyspy oraz spacer po Parku Narodowym Aenos z wejściem na jego najwyższy szczyt wymaga wynajęcia samochodu.
Zjawisko Katavothres
Najbardziej intrygujące zjawisko hydrogeologiczne nazywane jest na Kefalonii – Katavothres. Fachowe nazwy są inne, ale nie o nie tu chodzi, ani o ściśle naukowe wytłumaczenie zjawiska, bo ten kto będzie zainteresowany znajdzie wiadomości i doczyta.
Katavothres znajduje się na końcu półwyspu, na którym leży Argostoli. Jest tam kilka rozpadlin w skałach, do których wpływa morska woda, po czym znika gdzieś pod ziemią. Prędkość z jaką spływa woda jest tak duża, że wystarcza do poruszania młynów wodnych.
Pierwszy młyn postawiono już w 1835 roku, ale nikt wówczas nie zastanawiał się nad tym, gdzie takie ilości wody znikają. Gdy geolodzy zainteresowali się tym zjawiskiem, trochę czasu upłynęło aż do rozwiązania tej zagadki. Dopiero w 1963 roku austriaccy naukowcy wpadli na pomysł zabarwienia wód wpadających w szczeliny i obserwowania okolicznych zbiorników wodnych. Po 14 dniach zabarwiona woda najpierw pojawiła się w jeziorku Melissani, a później w Karavomilos w okolicy Sami. Sami od Argostoli dzieli ok. 20 km, więc taką drogę musiała pokonać woda, wypływając z ziemi „pod górę”. Jest to efektem istnienia podziemnych, stworzonych przez naturę „rurociągów” i mieszania się wody morskiej ze słodką.
Młyny, które stały w Katavothres zostały zniszczone przez trzęsienie ziemi, a widoczne dziś koło młyńskie postawiono w celu pokazania tego fascynującego zjawiska.
Zwiedzamy Kefalonię
Żeglarze najczęściej pływają wzdłuż wschodniego i południowego wybrzeża, gdzie leżą osłonięte od najczęstszych tu zachodnich wiatrów porty: Fiskardo, Aghia Eufimia, Sami, Poros, Argostoli i Lixouri. Opiszemy je po kolei, zaczynając od północy, uwzględniając zatoki pomiędzy nimi.
Fiskardo
Fiskardo, jak już wcześniej pisaliśmy, nie zostało zniszczone podczas wielkiego trzęsienia ziemi i dzięki temu możemy podziwiać ładną wenecką architekturę miasteczka. Domy w pastelowych kolorach na tle soczystej zieleni najładniej prezentują się od strony morza.
Wpływając do Fiskardo, na cyplu po prawej stronie zobaczycie dwie latarnie, a właściwie jedną i pozostałości dawnej latarni weneckiej z XVI w. Ta wenecka latarnia otoczona jest kamiennym murem, a obok stoi dawny domek latarnika, który ostatnio został odnowiony. Jeśli będziecie mieli ochotę pójść na spacer, bez problemu znajdziecie w porcie początek wytyczonego szlaku. Wewnątrz starej latarni zachowały się kamienne schodki i po wejściu na górę będziecie mieli doskonały widok na całą zatokę i miasteczko.
Wielu turystów uważa Fiskardo za najładniejszą miejscowość nie tylko Kefalonii, ale i całego regionu (może nie widzieli Assos?). My jednak nie wydajemy takich osądów, bo już wielokrotnie przekonaliśmy się, że każde kolejne odwiedzane miejsce potrafi zauroczyć i czymś zaskoczyć. W naszych opisach dotyczących Grecji staramy się nie używać słów wartościujących, takich jak: najładniejsze czy najlepsze, bo wiemy już, że następne miejsce wcale nie będzie gorsze czy lepsze, a po prostu inne.
Fiskardo początkowo było niewielką wioską rybacką, która jako port rozwinęła się podczas okupacji weneckiej. Podczas spaceru wąskimi uliczkami wokół portu zobaczyć można wiele okazałych domów, które kiedyś były rezydencjami bogatych kupców i armatorów.
W pełni sezonu musicie być przygotowani na tłumy turystów, bo do Fiskardo przypływają nie tylko promy z Lefkady, ale i statki turystyczne na jednodniowe wycieczki. Ceny w sklepach i tawernach są w związku z tym wyższe niż gdzie indziej.
Większość lokali gastronomicznych i handlowych skupia się w porcie, więc całe nabrzeże zastawione jest stolikami. Wybór tawerny nie jest łatwy, bo jest ich bardzo dużo. Po odrzuceniu tych z białymi obrusami i fikuśną zastawą, oraz tych serwujących kuchnię tajską lub francuską, wybraliśmy tawernę Nicolas na końcu portu. Nie rozczarowaliśmy się. Dodatkowo jest tam spokojniej niż w porcie, a z tarasu roztacza się widok na całą zatokę.
Aghia Eufimia
Aghia Eufimia to ładna, otoczona górami, kolorowa wioska z nadmorską promenadą pełną tawern i barów. Miejscowi nazywają ją Agia Tymia.
Domy o pastelowych kolorach wprost toną w kwiatach. W sezonie sporo tu turystów, a całe nabrzeże zapełnione jest łodziami i jachtami.
Na początku portu po skręceniu w ulicę Antipa możecie zobaczyć pozostałości domu z okresu rzymskiego. Bez fajerwerków, ale zachowane tam mozaiki ułożone z drobnych kamyczków można obejrzeć i docenić precyzję dawnych rzemieślników.
W 2020 roku po przejściu cyklonu Ianos wiele jachtów i całe nabrzeże bardzo ucierpiało. Obecnie nie ma już śladu po nawałnicy, jaka wówczas przeszła nad Wyspami Jońskimi.
Sami
Sami to główny port Kefalonii, do którego przypływają promy z Patry i włoskiego Brindisi, ale także te kursujące na sąsiednie wyspy. W godzinach ich przypływania całe nabrzeże pełne jest samochodów i ludzi.
Sami zostało odbudowane po trzęsieniu ziemi w 1953 roku i jest przeciętnym, choć wcale nie brzydkim, nadmorskim miasteczkiem. W okolicy Sami nakręcono większość scen do filmu „Kapitan Corelli”, z czego mieszkańcy są bardzo dumni i lubią o tym opowiadać.
Cumując w Sami, będziecie mieli wiele miejsc do zobaczenia. Do wszystkich można dotrzeć pieszo. Dla mniej wprawionych w pieszych wędrówkach zawsze pozostaje taksówka lub wypożyczenie samochodu.
Jaskinie Melissani i Drogarati
W okolicy znajdują się obie najbardziej znane na Kefalonii jaskinie – Melissani i Drogarati.
Wejście do jaskini Melissani znajduje się 3 kilometry na zachód od portu. Jaskinia często nazywana jest też podziemnym jeziorem, bo zwiedzać można ją tylko łodziami. Dość dawno temu część wapiennego sufitu jaskini zawaliła się, dzięki czemu wody jeziorka są cudownie oświetlone promieniami słońca. Najlepiej wybrać się tam w godzinach południowych, bo wówczas woda ma najładniejsze, wręcz nierealne, jasnoturkusowe barwy i doskonale widać dno, a głębokość wynosi od 10 do 30 metrów. Po tym niewielkim jeziorku pływa się łódkami, a żeby do nich wsiąść schodzi się niewielkim tunelem w dół. W sezonie pewnie będziecie musieli chwilę poczekać w kolejce.
Jaskinia składa się z dwóch komór: większej – z zawalonym sklepieniem i mniejszej – zakrytej. W mniejszej części jest trochę stalaktytów i niewielka wysepka pośrodku. Wysepka w starożytności była sanktuarium greckiego boga Pana. Potwierdzeniem tego jest znaleziona na niej figurka Pana i ceramika z wizerunkami nimf. Jaskinia ta została nazwana od jednej z nimf, Melissany, która wskoczyła do jeziora z powodu nieodwzajemnionej miłości do Pana.
Musieliśmy oczywiście spróbować wody, by sprawdzić opisane powyżej zjawisko Katavothres. Okazało się, że faktycznie ma ona lekko słonawy smak, choć można by się spodziewać słodkiej. Czyli faktycznie dochodzi tu morska woda z Argostoli. Wstęp w 2022 roku kosztował 8 € (4€ dzieci).
Drugą jaskinią wartą zobaczenia jest Drogarati leżąca niecałe 4 kilometry na południe od portu.
Wejście do jaskini odkryto po trzęsieniu ziemi w XVIII w., ale udostępniono ją do zwiedzania dopiero w 1963 roku. Wielkość jej głównej komory robi wrażenie. Jaskinia ma wymiary 65 x 45 metrów, jest w niej chłodno i wilgotno, bo leży na głębokości 95 metrów. Co jakiś czas można poczuć spadające krople wody, które powoli, powoli, bardzo powoli tworzą kolejne stalagmity. Obliczono, że przez 100 lat przybywa zaledwie 1 cm nacieku!! Do jaskini schodzi się dość stromymi schodami i trzeba uważać, gdyż miejscami są one śliskie.
Dzięki wyjątkowej akustyce czasami organizowane są w niej koncerty i recitale. Swego czasu śpiewali tu Maria Callas i Luciano Pavarotti. Jeśli interesuje Was tego typu wydarzenie, to warto o nie zapytać w którymś z biur turystycznych w porcie.
Gdy pływa się łódką po jaskini Mellisani, chciałoby się wskoczyć do tej chłodnej, krystalicznej wody. Niestety kąpiel w jaskini jest niemożliwa. Jeśli chcielibyście popływać w równie krystalicznej wodzie, to jest to możliwe w drodze powrotnej do portu. Całkiem niedawno odkryliśmy w sąsiedniej wiosce niewielkie jeziorko wśród skał, a właściwie w grocie skalnej. Woda jest w nim krystalicznie czysta i niesamowicie zimna, ale w upalny dzień na pewno skorzystacie z takiej ochłody. Ze względów bezpieczeństwa odradzamy jednak wpływanie pod skały. Aby dojść do jeziorka, musicie pchnąć jedną z części metalowej bramy przy ulicy i dalej podążać ścieżką aż do celu.
Kolejna atrakcja Sami to niewielkie jezioro. Możecie tam dojść spacerem, idąc ok. 2 km plażą na zachód od portu. Jest to miejsce, gdzie wypływają wody z oddalonego o 20 km Argostoli, które po drodze przepływają przez jezioro Melissani. To końcowy efekt zjawiska Katavothres.
Jeżeli lubicie piesze wycieczki, możecie wybrać się do opuszczonej, zniszczonej przez trzęsienie ziemi wioski Stara Vlachata – Old Vlachata (Παλιά Βλαχάτα). Pomimo dużych zniszczeń doskonale widać jak kiedyś to miejsce wyglądało. Zachowało się wiele fasad domów, brukowane ulice, schody, studnie, dawna tłocznia oliwy i piece chlebowe. Jest tu wiele narzędzi i przedmiotów pozostawionych przez dawnych mieszkańców. Obecnie, co roku, w drugiej połowie sierpnia organizowany jest w tym miejscu festiwal sztuki współczesnej Saristra Festival. Swą nazwę wziął on od głównego placu wioski, na którym kiedyś odbywały się wszystkie lokalne uroczystości.
Poros
Miasto Poros było pierwszą wypoczynkową miejscowością na Kefalonii. Przy długiej, piaszczystej plaży stoją hotele, pensjonaty z tawernami, kawiarniami i klubami – typowo wypoczynkowe miasteczko, które po sezonie niemal pustoszeje. Port leży na południe od plaży. W porcie są dwie dobre tawerny: Kolombus i Agrapidios. Trudno nam ocenić, która lepsza.
Argostoli
Argostoli leży na niewielkim półwyspie Fanari i jest stolicą wyspy, a także administracyjnym, gospodarczym i kulturalnym centrum Kefalonii.
Przy długim nabrzeżu znajdziecie targ rybny, warzywno-owocowy i niezliczoną ilość tawern, barów i sklepów. Nad samym morzem wytyczono ładnie wybrukowany deptak otoczony palmami z wieloma ławkami, na których można odpocząć.
Niektóre z ciekawszych miejsc w Argostoli to: most Bosset (Drapano), ulica Lithostroto, Muzeum Historii i Kultury, Katavothres, latarnia Agios Theodore i zamek Agios Georgios – dawna stolica wyspy.
Charakterystycznym punktem miasta jest niemal kilometrowy kamienny most Bosset (nazwisko konstruktora), częściej nazywany Drapano od nazwy wioski na przeciwległym brzegu.
Most wybudowano podczas okupacji brytyjskiej i pierwotnie był drewniany. Miał ułatwić komunikację z lądem naprzeciwko stolicy, by uniknąć czasochłonnego okrążania zatoki lub korzystania z niewielkich łodzi. Po jakimś czasie drewniany most zastąpiono kamiennym. Choć wydaje się to nieprawdopodobne, to w przeszłości po moście jeździły samochody osobowe i ciężarowe, co widać na starych zdjęciach. Most okazał się jednak zbyt wąski i po kilku przypadkach, gdy samochody wpadały do morza ograniczono jego dostępność wyłącznie do ruchu pieszego. Po remoncie most jest ładnie wybrukowany i efektownie oświetlony, wręcz idealne miejsce na spacery.
Po południowej stronie mostu jest całkiem spora laguna, którą zamieszkuje wiele gatunków ptaków i żółwie będące atrakcją całego portu. Mniej więcej w połowie drogi znajduje się czworoboczny obelisk – podziękowanie od mieszkańców dla budowniczych mostu.
Kierując się w stronę portu, lepiej opuśćcie nadmorski bulwar i idźcie drugą, równoległą do portu ulicą Lithostroto. Ten ładny, szeroki deptak z mnóstwem najróżniejszych sklepów jest główną ulicą handlową miasta. Jest ona wyłączona z ruchu samochodowego, więc jest tam zdecydowanie spokojniej niż przy porcie. Na początku deptaka na placu Campana stoi ciekawa dzwonnica z zegarem. Przy końcu ulicy skręćcie w lewo i zaraz za budynkiem teatru traficie na budynek biblioteki. Na parterze mieści się Muzeum Historii i Kultury, które warto odwiedzić. Oprócz ubrań, przedmiotów i mebli z różnych epok (takie muzeum folkloru) jest tam wiele zdjęć, obrazów i rycin ukazujących Argostoli przed trzęsieniem ziemi. Bilety 3 € i (1,5 € dzieci).
Aby zobaczyć latarnię Agios Theodore, będącą bardzo często wizytówką wyspy, trzeba pokonać jeszcze około 2,5 km na północ. Po drodze można „zaliczyć” Katavothres – miejsce, gdzie woda z morza wpada w rozpadliska skalne i znika. Kiedyś obok koła młyńskiego był czynny bar, ale od kilku lat jest zamknięty. Stamtąd do latarni jest już tylko 700 metrów.
Latarnia Agios Theodore została zbudowana na początku XIX w. przez Brytyjczyków i ma zaledwie 8 metrów wysokości. Bardziej przypomina starożytną świątynię niż latarnię. Dopiero po 11 latach, gdy została całkowicie zniszczona przez trzęsienie ziemi, zdecydowano się na jej rekonstrukcję, pewnie dlatego że były wówczas ważniejsze miejsca do odbudowania.
Kolejną atrakcją jest zamek Agios Georgios, do którego jest 8 lub 10 km (w jedną stronę, w zależności od wyboru trasy). Nasze załogi korzystały najczęściej z taksówek. Zamek pochodzi z czasów bizantyjskich, ale to Wenecjanie podczas swojego panowania na wyspie rozbudowali go i umocnili. Za potężnymi murami mieściła się stolica, czyli polityczne i wojskowe centrum Kefalonii. Miejscowa ludność mieszkała wokół zamku, chroniąc się w przypadku napaści za bramami twierdzy. W 1757 roku po trzęsieniu ziemi stolicę przeniesiono do Argostoli, które wcześniej było niewielką osadą z portem.
Lixouri
Lixouri leży na półwyspie Paliki w zachodniej części Kefalonii i jest drugim co do wielkości miastem na wyspie. Gdy patrzy się na dzisiejsze miasto, trudno sobie wyobrazić, że na początku XIX w. był to tętniący życiem duży port. Pełne przepychu domy, rezydencje i budynki publiczne w Lixouri zdecydowanie przewyższały bogactwem te w Argostoli. Miasto, niemal całkowicie zniszczone podczas trzęsienia ziemi, zostało bardzo starannie odbudowane z zachowaniem tradycyjnej architektury, choć pomiędzy nowymi domami wciąż jeszcze gdzieniegdzie widać te zrujnowane.
W Lixouri jest dużo spokojniej i kameralniej niż w Argostoli, choć port pełen jest barów i kafejek. Miasto przecina na pół rzeka, która swoje ujście ma mniej więcej w połowie portu. Latem jest tylko niewielkim strumyczkiem, ale zimą i wiosną natura pokazuje swą siłę, dlatego całe koryto rzeki biegnące przez miasto jest solidnie wzmocnione.
W pobliżu portu stoi budynek szkoły muzycznej, z której mieszkańcy są bardzo dumni. W Lixouri powstała pierwsza orkiestra symfoniczna na Kefalonii, która jest jedną z najstarszych w Grecji, zaraz po tej z Korfu.
W porcie znajduje się też główny plac z okazałym fikusem pośrodku. Jest to miłe miejsce na wypicie kawy i zjedzenie małego co nieco w jednej z kafejek. Często polecana do odwiedzenia rezydencja rodziny Lakovato z bogatymi zbiorami bibliotecznymi i nie tylko jest od czasu trzęsienia ziemi w 2015 roku nieczynna.
W okolicy Lixouri jest kilka miejscowości wypoczynkowych, bo tutejsze plaże są bardzo ładne i piaszczyste. Oprócz tego na kilku z nich piasek zawiera naturalną glinkę, co plażowicze wykorzystują do darmowego spa, smarując nim całe ciało.
Opisując Lixouri, musimy wspomnieć o konflikcie, czy niechęci, między mieszkańcami Lixouri i Argostoli. Ani od kiedy on trwa, ani jaka jest jego przyczyna nikt dziś nie pamięta. Być może zaczęło się od poczucia niesprawiedliwości, że to Argostoli zostało wybrane na stolicę wyspy w 1757 roku. Trochę czasu już minęło i obecnie spór wygląda raczej jak przyjacielska rywalizacja, pełna żartów i przytyków z obu stron.
Jest wiele anegdot związanych z tym odwiecznym konfliktem. Jedna dotyczy pomnika tutejszego poety satyrycznego, Laskaratosa, niezwykle cenionego w całej Grecji. Gdy postawiono pomnik stał on odwrócony twarzą w stronę morza, i tym samym w stronę Argostoli. Pewnego wieczoru grupka mieszkańców stwierdziła, że poeta nie ma zbyt miłego widoku i pewnie dlatego ma dość smutną twarz. Odwrócili więc posąg, by nie musiał patrzeć na niezbyt lubiane przez miejscowych miasto. Ponoć od tego czasu na ustach poety widać lekki uśmiech. Gdy zapytacie, co jest najładniejszego w Argostoli, otrzymacie odpowiedź, że drogowskaz wskazujący drogę do Lixouri. Mieszkańcy Argostoli odgryzają się, nazywając Lixouri małym Paryżem, a ich rzeczkę Sekwaną. Takie słowne przepychanki przypominają podobne spory toczone od lat między mieszkańcami Aten i Salonik.
Assos
Assos to niezwykle malownicza wioska na wyspie. Domy rozłożone wokół stromego wzgórza schodzą w dół do wąskiego pasma ziemi prowadzącego na górzysty półwysep. Niemal wszystkie domy to pensjonaty i niewielkie hotele. Wokół zatoczki znajdziecie kilka barów i tawern, ale poza sezonem miasteczko jest raczej wymarłe.
Na szczycie półwyspu stoi największa zachowana twierdza Kefalonii. Została wybudowana na końcu XVI w. przez Wenecjan w celu obrony miejscowej ludności przed Turkami i piratami. Mury obronne mają niemal 2 kilometry, więc wewnątrz twierdzy funkcjonowała całkiem spora wioska. Po II wojnie światowej miejsce to służyło jako więzienie, jednak brak stałego źródła wody pitnej spowodował jego zamknięcie. Spacerując po dość rozległym terenie, wciąż zobaczycie dawne zabudowania, choć liczne trzęsienia nie oszczędziły tego miejsca – oprócz masywnych murów nic nie pozostało. Doskonale widać, że do twierdzy trzeba się nieco wspiąć, ale dla widoków z góry warto się trochę spocić.
Pływając wokół półwyspu Assos, na pewno zauważycie wiele jaskiń morskich. Nie są one zbyt duże, ani w jakiś sposób wyróżniające się, ale ze względu na niedostępność od strony lądu, niektóre z nich są schronieniem dla występujących tu chronionych fok Monachus. Czasem można je nawet zobaczyć w pobliżu brzegu. Starajcie się nie robić zbyt dużo hałasu, przepływając obok, mając na względzie zachowanie tego gatunku.
Jeżeli będziecie mieli do dyspozycji samochód, jest jeszcze wiele miejsc, do których warto pojechać, będąc na Kefalonii: Park Narodowy Ainos, kościół Panagia Fidousa, wioska Kourkoumelata. Opiszemy je krótko:
Park Narodowy Ainos z najwyższym szczytem Megas Soros (1628 m), zwanym też „Monte Negro” od rosnącego gatunku czarnej jodły, leży między Argostoli a Sami. Do początku trasy prowadzącej na szczyt można dojechać samochodem. Podejście nie jest zbyt trudne, po drodze oprócz kóz można spotkać dzikie konie.
Widoki są wręcz bajkowe a przy dobrej widoczności widać nawet Zakintos. Na zdobywców szczytu czeka na górze księga pamiątkowa, do której można się wpisać. Zdarza się, że nawet w maju leży tu śnieg, więc wybierając się tam, również latem, zabierzcie coś z długim rękawem.
Niewielki kościół w Markopoulo – Panagia Fidousa, do którego najlepiej pojechać między 5 a 15 sierpnia. Wówczas za kościołem i w jego okolicy pojawiają się węże. Są one niecierpliwie wypatrywane co roku – dla miejscowych są to „święte węże”. Są małe, niegroźne i każdy chce ich dotknąć na szczęście. Węże swobodnie poruszają się po świątyni, a po kilku dniach po prostu znikają. Pojawiają się tam od stuleci, kiedy to według legendy piraci napadli na klasztor. Po modlitwach mniszek pojawiła się nagle niezliczona ilość węży i odstraszyła najeźdźców. Główne uroczystości w kościele odbywają się 14 i 15 sierpnia, ale od momentu wypatrzenia pierwszego węża zaczynają się zjeżdżać pielgrzymi z całej wyspy.
Wioska Kourkoumelata, całkowicie zniszczona podczas trzęsienia ziemi, została odbudowana dzięki finansowemu wsparciu bogatego armatora, Vergotisa, pochodzącego z tej wioski. Domy wybudowano w tradycyjnym stylu, ale jest tu jakoś tak inaczej – ładnie, elegancko, czysto, cukierkowo, jakoś tak nie po grecku. Po prostu darczyńca miał swoje wymagania. Mieszkańcy otrzymali gotowe domy w formie darowizny, ale cała wioska miała zostać odbudowana zgodnie z jego planami i projektami. Okoliczne domy otoczone są wspaniałymi ogrodami. W oczy rzuca się też budynek domu kultury w stylu neoklasycystycznym, w którym odbywają się liczne koncerty i recitale. Przy wjeździe do wioski jest Marina Snack Bar Cafe i – choć nazwa nie zachęca – jest tam doskonała kawa, domowe wypieki oraz pyszne gofry.
Specjały Kefalonii
Pisząc o Kefalonii, nie możemy pominąć światowej sławy wina Robola. Uprawa winorośli sięga starożytności, a produkcja wina zawsze była bardzo ważna dla gospodarki wyspy. Najsłynniejszym winem stało się białe wino Robola z winnic leżących na górskich zboczach w południowej części wyspy. Pod koniec XX w. winiarze stworzyli spółdzielnię winiarską i dzięki temu mogli udoskonalić produkcję i przebić się na światowe rynki. W okolicy wioski Michata jest możliwość zwiedzania winnicy i degustacji produkowanych tam win.
Oprócz miejscowego miodu, oliwy i serów spróbujcie tutejszego specjału, którym jest „kreatopita”. Jest to pieczone ciasto nadziewane duszonym mięsem, takim w rodzaju gulaszu. Tradycyjnie są to trzy rodzaje mięs: wołowina, wieprzowina i baranina nakładane na warstwę ciasta, przykrywane z góry kolejną, po czym zapiekane w piekarniku.
Gdzie cumować
Port Fiskardo 38°27,65’N 020°34,7’E
Fiskardo to jeden z najpopularniejszych portów na Kefalonii. W sezonie port jest zatłoczony, a z licznych klubów usytuowanych przy kei dobiega głośna muzyka. To doskonałe miejsce dla miłośników rozrywek i nocnego życia. Jeśli szukacie ciszy i spokoju, to w sezonie zdecydowanie omijajcie Fiskardo.
W sezonie wpływając do portu, możecie wywołać obsługę portu (10 kanał VHF), która wskaże wam miejsce cumowania (o ile oczywiście takowe będzie). Cumując samemu, musicie pozostawić wolne miejsce dla promu (oznaczone na mapce) oraz dla łodzi wycieczkowych (oznaczone żółto-czarnymi pasami na nabrzeżu).
W porcie jest prąd i woda, a opłatę za postój pobiera obsługa portu. Jeśli nie będzie miejsca przy kei, możecie stanąć przy północnym brzegu, podając długie cumy na brzeg. Cumowanie przy kei dla mniej doświadczonych może być nieco stresujące ze względu na wielu obserwatorów na brzegu. Natomiast przy porannym odejściu plączące się łańcuchy kotwiczne są tu na porządku dziennym. W porcie jest bardzo dużo tawern, kawiarni, klubów, barów i sklepów, jest nawet mały sklepik żeglarski.
Port Assos 38°22,7’N 020°32,3’E
Mały porcik leży w spokojnej zatoce, która jest dobrym miejscem na kotwiczenie.
Przy kei zmieści się tylko kilka jachtów, a cumując rufą do kei, uważajcie na głębokości. Ponieważ na dnie są wodorosty, trzeba sprawdzić trzymanie kotwicy. Jest tu kilka tawern, kawiarni, jest piekarnia i są sklepy spożywcze.
Zatoka przy plaży Myrtos 38°20,7’N 020°32’E
Nie polecamy kotwiczenia przy plaży Myrtos, chyba że nie wieje i nie ma fal. Występują tu silne wiatry spadowe, a przy dominujących wiatrach zachodnich tworzy się też duża fala.
Jeśli warunki Wam pozwolą, warto tam popłynąć, by zobaczyć miejsce, które wielokrotnie było uznawane za najlepszą grecką plażę.
Zatoka Aghia Kiriaki 38°18,8’N 020°28,8’E
Duża zatoka leżąca na południe od Assos. W zatoce jest ładna plaża z tawernami i barem. W zatoce jest mały porcik rybacki, jednak jest zbyt płytki, by w nim cumować.
Zatoka Atheras 38°20,24’N 020°24,58’E
Głęboko wchodząca w ląd zatoka z popularną plażą, na której są sezonowe tawerny. Zatoka Atheras dobrze chroni przed wiatrem i falą, dodatkową ochronę stanowi leżąca na środku wejścia wysepka Ateronisi. Dno dobrze trzyma kotwicę, jeśli rzucicie ją na piasku. W północno-zachodniej części zatoki jest mały porcik rybacki (właściwie mały falochron, chroniący kotwiczące łodzie rybackie), jednak jest tam zbyt płytko, by w nim zacumować.
Zatoka Petani 38°15,7’N 020°22,3’E
Kolejna zatoka z ładną plażą, na której są sezonowe tawerny. Rzucając kotwicę, uważajcie na sporą ilość skał leżących na dnie. Przy wiatrach północnych postój w zatoce jest niebezpieczny.
Lixouri 38°12,1’N 020°26,6’E
Port leży na zachodnim brzegu zatoki Argostoli. Są to właściwie dwa porty – północny i południowy.
Dla jachtów, które odwiedzają Lixouri przeznaczony jest port południowy. Wpływają do niego promy kursujące do Argostoli, więc północna cześć tego portu jest przeznaczona dla nich. Jachty cumują w południowej części kei – uwaga, na samym końcu w południowym narożniku portu jest bardzo płytko. Ze względu na kiepsko trzymające dno lepiej cumować longside. Przy kei jest prąd i woda.
Port północny przeznaczony jest dla łodzi rybackich i jachtów rezydenckich, więc nie próbujcie tam wpływać (wejście jest nieoznakowane i niebezpieczne). Lixouri to zdecydowanie spokojniejsze miejsce niż sąsiednie Argostoli.
Zatoka Livadhi 38°16’N 020°26,26’E
Spokojna i rzadko odwiedzana zatoka. Nie ma tu przepięknych, klifowych brzegów, ale jest tu cisza i spokój, a muliste dno doskonale trzyma kotwicę.
Argostoli
W Argostoli są cztery miejsca postoju:
Port rybacki Maistratos 38°11,21’N 020°29,07’E
Możecie tam zacumować przy pirsie wschodnim, jak najbliżej główek wejściowych. Z portu jest dość daleko do miasta, ale za to nigdy nie płaciliśmy za postój w tym miejscu.
Pirs za portem Maistartos 38°11,16’N 020°29,19’E
Za portem Maistartos powstał pokaźny pirs, przy końcu którego cumują duże statki wycieczkowe. Możecie tam zacumować do poprzecznego pirsu, gdzie jest dostęp do prądu i wody. Miejsce to ma niestety kilka wad. Kotwica może zaczepić się o grube łańcuchy, do których mocowane są boje dla statków. Gdy przypłynie statek wycieczkowy, przez pirs w pobliżu jachtu przechodzi kilka tysięcy pasażerów. Bywa i tak, że gdy nie ma statku brama wejściowa na pirs jest zamknięta i trzeba „przeciskać się” bokiem. Opłaty za postój pobiera obsługa portu, którą można zawołać na kanale 10 VHF (niestety nieraz bezskutecznie).
Keja miejska 38°10,67’N 020°29,44’E
Cumując przy niej, musicie uważać na głębokości – miejscami ok. 2 metrów i mniej. Blisko tawern, kawiarni i sklepów. W porcie żyją żółwie. Opłaty pobiera pracownik portowy.
Marina Argostoli 38°10,89’N 020°29,66’E
Marina Argostoli jest nadal niedokończona. Cumuje tu na stałe dużo opuszczonych i porzuconych jachtów.
Marina jest też miejscem darmowego postoju dla wielu wagabundów. Brak prądu i wody. Cumując w marinie, lepiej zabezpieczcie dobrze jacht przed wyjściem do oddalonego o ponad kilometr miasta.
Możecie też stanąć w zatoce na kotwicy.
Aghia Pelagia 38°06,1’N 020°31’E
Port wygląda na opuszczony, stoi tu kilka porzuconych jednostek. Brak prądu, ale jest woda. Staliśmy tu kilka razy i nigdy nie płaciliśmy za postój. Z racji bliskości lotniska to doskonałe miejsce na wymianę załogi. W pobliżu nie ma tawern i sklepów
Zatoka Spartia 38°06,1’N 020°34,6’E
Zatoka, wraz z pobliskimi zatokami Liakas, Ag. Sostis, jest częścią dużej zatoki Lourdha. Całe jej wybrzeże usiane jest większymi i mniejszymi plażami z ciekawymi i ładnymi formacjami skalnymi. Na plażach funkcjonuje wiele sezonowych tawern i barów. Zatoki dobrze chronią przed dominującymi, zachodnimi i północno-zachodnimi wiatrami.
Poros 38°08,83’N 020°46,85’E
W porcie promowym Poros jest kilkanaście miejsc do cumowania dla jachtów.
Na kei jest woda, ale nie ma prądu. Kilka lat temu w porcie postawiono pływający pomost, który zwiększył ilość miejsc do cumowania.
Z powodu często kursujących promów jest tu dość głośno. W porcie są dwie tawerny, bar i sklep.
Zatoka Antisamos 38°15,45’N 020°40,32’E
Ładna zatoka z jedną z najładniejszych plaż Kefalonii ma dobre warunki do kotwiczenia. Niestety, zatoka jest miejscem postoju licznych flotylli, więc warto tak zaplanować postój, by nie kotwiczyć razem z nimi.
Sami
W Sami znajdują się dwa porty:
Port główny 38°15,27’N 020°38,89’E
Port główny leży obok portu promowego. Miejsce do cumowania wskazuje najczęściej obsługa portu. Możecie w nim zacumować przy pirsie zachodnim lub północnym, albo przy południowej kei.
Port rybacki 38°15,15’N 020°38,59’E
Port rybacki parę lat temu został pogłębiony i dzięki temu stał się też portem jachtowym (głównie dla miejscowych). Gdyby nie było wolnych miejsc w porcie głównym, możecie spróbować w nim zacumować. Jest prąd, woda i są muringi. W mieście jest dużo dobrych tawern, kawiarni i sklepów.
Aghia Eufimia 38°18,08’N 020°36,06’E
Aghia Eufimia, podobnie jak Fiskardo, jest portem typowo jachtowym. Wpływając do niego, wywołajcie obsługę portu (VHF, kanał 74), która wskaże Wam miejsce do cumowania.
Gdyby nie było miejsc przy kei, możecie stanąć też w zatoce na kotwicy. Przy kei jest prąd i woda, a wzdłuż kei i w miasteczku są liczne tawerny, kawiarnie kluby i sklepy.
Zatoka Aghia Sofia (Kalo Limani) 38°22,35’N 020°36,86’E
Mała zatoka z plażą i sezonową tawerną. Zatoka dobrze chroni przy wiatrach z większości kierunków. Plaża jest kamienista i dzięki temu woda w zatoce ma niesamowite kolory.
Zatoka Foki 38°27,13’N 020°34,77’E
Jeśli chcecie odwiedzić Fiskardo, ale przeraża Was wizja kotwiczenia w porcie i nocnego hałasu, rozważcie postój na kotwicy w tej zatoce. Do Fiskardo jest tylko 20 minut pieszo. Dno trzyma dość dobrze, jednak zatoka jest często pełna jachtów.
Autorzy: Elżbieta i Piotr Kasperaszek
Od 30 lat przemierzają Grecję jachtem i nie tylko. Autorzy 7 przewodników żeglarskich o Grecji, w tym jeden „242 miejsca w Grecji, które można zobaczyć, żeglując” adresowany nie tylko dla żeglarzy oraz książki kucharskiej o kuchni greckiej. Przez wiele lat publikowali artykuły w Żaglach i Jachtingu. Pierwszy przewodnik – „Grecja, najlepsze trasy dla żeglarzy” uzyskał dwie prestiżowe nagrody: Nagrodę im. Leonida Teligi za rok 2015 oraz Nagrodę Magellana, za najlepszy przewodnik za rok 2015. Przewodnik „242 miejsca w Grecji, które można odwiedzić, żeglując” został wyróżniony przez Magazyn Literacki KSIĄŻKI, w kategorii – najlepsze publikacje turystyczne 2022 roku.
Posty w kategorii
Wyspa Kithnos
Kithnos to kolejna, po Kea, nieskażona masową turystyką cykladzka wyspa. Jest jednak od niej... więcej »
zobacz więcejSkopelos
Skopelos to najbardziej zielona z wysp Sporad Północnych. Większość wybrzeża stanowi cudowne połączenie sosen... więcej »
zobacz więcejWyspa Naxos
Naxos to górzysta, największa cykladzka wyspa. Jednak w porównaniu do Paros czy Mykonos niewiele... więcej »
zobacz więcej