Wyspy: Thirasia, Nea Kameni, Palea Kameni, Anafi
24 08 2021
Te niewielkie wyspy leżą w bliskim sąsiedztwie Santorini (Thira). Większość z nich ma charakter wulkaniczny.
Co znajdziesz w tym artykule:
Thirasia
Thirasia oddalona jest od Santorini zaledwie 1,5 Mm, ale zawsze pozostawała w jej cieniu. Do czasu wielkiego wybuchu wulkanu była częścią, tej samej co Santorini, okrągłej wówczas wyspy. W całym archipelagu tylko ona, oprócz Santorini, jest zamieszkała.
Na Thirassii są tylko trzy osady: Riva (Aghia Irini) – to właściwie (zaledwie) parę domów przy porcie promowym, Potamos i największa Manolas – powyżej niewielkiego portu w zatoce Korfos. Liczba ludności nie przekracza 300. Póki co można powiedzieć, że jest to miejsce nieskomercjalizowane, żyjące własnym życiem.
W przeciwieństwie do znanej sąsiadki Santorini, rozwój turystyczny Thirasii koncentruje się wyłącznie na obsłudze turystów przypływających na lunch podczas wycieczek po kalderze. Większość mieszkańców wciąż, tak jak przed laty, zajmuje się rybołówstwem i uprawą ziemi. A że tutejsze ziemie, tak jak na Santorini, są powulkaniczne, to lokalne pomidory, cukinie i oczywiście groch są wyjątkowo smaczne. Wokół portu Korfos, w którym stają statki wycieczkowe jest sporo tawern, kafejek i sklepów nastawionych na obsługę jednodniowych wycieczkowiczów.
Nad portem leży główna miejscowość Thirassi – Manolas, do której prowadzi stroma, ale wygodna, zygzakowata ścieżka. Niewielu z przypływających tu na kilka godzin turystów zawraca sobie głowę wspinaniem się na górę, a szkoda, bo widoki na Santorini i kalderę są tego warte, zwłaszcza o zachodzie słońca, kiedy to z zupełnie innej perspektywy można zobaczyć pięknie oświetloną Oia. Thirasia jest niewielka i można ją zwiedzić na piechotę, pokonując niecałe 8 kilometrów.
W Manolas można w sezonie wypożyczyć rowery, zarówno tradycyjne, jak i elektryczne. Nie potrzeba wiele czasu, by przekonać się, jak cicha i spokojna jest ta wyspa.
Z wioski Manolas warto wybrać się do Agrilia – najstarszej osady Thirasii, obecnie opuszczonej.
Można w niej zobaczyć pozostałości domów wydrążonych w skale i ładny, dość spory, jak na tak mała wyspę, kościół, w którym zaskoczyły nas kolorowe ozdoby na jego fasadzie. Wiele innych kościołów, kaplic i domów Thirassii też ma takie kolorowe dodatki.
W drodze do Agrilia mija się Potamos – drugą zamieszkałą osadę, która leży w wąwozie. Większość domów jest wykuta w jego ścianach i nazywane są „domami jaskiniowymi”. Są jednak bardziej autentyczne, bo nie są tak wymuskane i wypieszczone jak na Santorini. Cała wyspa jest po prostu naturalna, prawdziwa i kompletnie nienastawiona na turystów.
Jeśli zdecydujecie się na nieco dalszą wycieczkę, z Manolas w niecałą godzinę dojdziecie do pustego dziś klasztoru, leżącego na południowym krańcu wyspy. Bez tłumów i w ciszy można delektować się wspaniałą panoramą na bezkres morza egejskiego i sąsiednie wyspy.
Na Thirassi nie ma plaż, które mogłyby przyciągnąć masowego turystę, ale dla amatorów ciszy jest parę pensjonatów o raczej podstawowym standardzie. Jedynie na wschodnim wybrzeżu powstał hotel, a właściwie luksusowa willa dla sławnych i bogatych, chcących ukryć się przed wścibskimi oczami. Leży on między portem Riva a Korfos i jest dość słabo widoczny z morza, bo swoją kolorystyką idealnie wtapia się w otaczające go klify. Są to dawne zabudowania portowe, które, oprócz gruntownej przebudowy, uzupełniono o niewielką przystań dla łodzi, basen i lądowisko dla helikopterów, bo oprócz drogi morskiej, tylko tak można się tu dostać. Ten luksusowy ośrodek zapewniający pełną prywatność przyciąga najgłośniejsze nazwiska z pierwszych stron gazet.
Większość tawern na Thirasii zlokalizowana jest wokół zatoki Korfos, jednak po wejściu na klif warto odwiedzić tawernę „Panorama”, która oprócz wspaniałych widoków oferuje też przyzwoite dania. Kawałek za nią jest tawerna „Different”, gdzie jedliśmy pyszną domową mousakę, a ceny są nieco niższe niż „na dole”. Uprzedzamy jednak, że nie wiemy, czy obie działają poza sezonem.
Na wyspie Thirassia można zatrzymać się w dwóch miejscach. W zatoce Korfos 36°26,3’N 025°21,1’E można bezpiecznie zacumować przy betonowym pirsie promowym na chwilę lub ew. nawet na całą noc, ale dopiero, gdy przestają kursować promy i statki wycieczkowe.
W zatoce jest zbyt głęboko, by można było stanąć w niej na kotwicy, ale można spróbować skorzystać z którejś z bojek. Niektóre z nich należą do właścicieli tawern, jak np. do Manolasa, właściciela tawerny „Captain John” (tel. +30 697 465 07 20), gdzie można stanąć za opłatą 25 euro lub w zamian za zjedzenie tam kolacji. My woleliśmy zapłacić i zjeść na górze, w mniej komercyjnym miejscu.
Drugie miejsce, gdzie możecie szukać wygodnego miejsca na postój, to miejscowość Aghia Irini 36°27,2’N 025°20,63’E, leżąca na przeciwko Oia. Bojkami „zawiaduje” tam kapitan Nikos z tawerny Agistri (tel. +30 2286029084).
Nea Kameni
Nea Kameni to wyspa leżąca w środku kaldery, na której znajduje się wciąż czynny wulkan. Razem z wulkanami: Methana, Milos, Kolumbo i Nisiros należy on do grupy wulkanów morza egejskiego.
Ostatnią niewielką aktywność wulkanu można było obserwować w 1950 roku. Nea Kameni jest cały czas monitorowana przez sejsmologów. Spacer do krateru zajmuje ok. 20 minut, jednak za wejście na wyspę trzeba zapłacić 2,50 euro.
Trasa na Nea Kameni jest wyznaczona wokół niewielkiego krateru i po drodze mija się kilka otworów, z których wydobywają się opary siarkowe. Spacerując po wyspie, można podziwiać piękną panoramę na Santorini i całą kalderę.
Musicie pamiętać, że nie wolno zbaczać z wytyczonych ścieżek i schodzić do krateru. Nie należy też zabierać fragmentów skał, co jest w pełni zrozumiałe, bo przy takiej liczbie turystów w niedługim czasie wyspa zostałaby rozebrana.
Większe statki z turystami przypływają najczęściej w dwóch turach – pierwsza około godziny 11:00 i druga około 16:00. Warto więc zwiedzić wyspę przed albo po tym czasie.
Na wyspie Nea Kameni, można zatrzymać się w dwóch miejscach. Zatoka leżąca na wschodnim wybrzeżu – opisywana w większości locji (36°24,1‘N 025°24,4‘E) – jest oblegana przez tramwaje wodne i małe statki wycieczkowe, które stają tu na noc. Dlatego jest tu bardzo duża ilość bojek i muringów, i wpływając do niej należy na nie uważać.
Druga zatoczka leży na północnym wybrzeżu (36°24,66‘N 025°24,06‘E). To miejsce, gdzie statki wycieczkowe przywożą turystów na wycieczkę do wulkanu. W ciągu dnia można tam wpłynąć jedynie na krótką chwilę, np. by wysadzić załogę, która chce pójść do krateru wulkanu.
Są tu dwa miejsca, gdzie można zacumować – pirs drewniany i drugi betonowy.
Poza sezonem można tu bezpiecznie zacumować, a nawet zostać na noc. Zatoka jest dobrze osłonięta i nie dociera tu nieprzyjemna fala.
Zdarzało się, że nawet w sezonie zostawaliśmy w niej na noc, cumując do burty jednego ze statków wycieczkowych. Niestety, wcześnie rano trzeba odpłynąć, gdyż ruszają one do pracy.
Palea Kameni 36°23,98‘N 025°22,85‘E
Wyspa Palea Kameni jest nieco schowana za Nea Kameni i sporo od niej mniejsza.
Turystów przyciągają głównie gorące źródła znajdujące się wokół jej brzegów. Woda w źródłach ma właściwości lecznicze, gdyż zawiera spore ilości żelaza, manganu, siarki i wielu minerałów. W zależności od tego, które pierwiastki w danym źródle przeważają woda ma pomarańczowo-żółty lub brązowo-czerwony kolor.
Wokół źródeł unosi się też specyficzny zapach siarki, co nie każdemu musi odpowiadać. Warto pamiętać, że skóra i stroje kąpielowe mogą przybrać kolor wody, zwłaszcza jeśli natrzecie się tamtejszym „błotkiem”. Dobrze więc dość szybko po kąpieli wziąć prysznic na pokładzie, jednak jasne stroje nie zawsze odzyskują swą dawną barwę.
Najczęściej odwiedzaną zatoką jest Agios Nikolaos z niewielką kapliczką na brzegu. Jeżeli chcielibyście wyjść na brzeg, to przydadzą się Wam buty do wody, bo oprócz śliskich głazów, dużo tam ostrych skał wulkanicznych. Ciepłe źródła możecie też znaleźć na wyspie Nea Kameni – znajdują się niemal naprzeciwko zatoki Agios Nikolaos – które według nas są zdecydowanie cieplejsze.
Palea Kameni to miejsce, gdzie w ciągu dnia przypływają statki wycieczkowe z turystami (są tu gorące źródła). Przy jednej z bojek, gdy odpłyną już statki wycieczkowe, można pozostać na noc. Tak jak w przypadku Nea Kameni, na wyspie Palea Kameni nie ma możliwości kotwiczenia. Stojąc w tym miejscu, warto skorzystać z kąpieli w gorących źródłach.
Anafi
Anafi leżąca na wschód od Santorini jest chyba najbardziej zapomnianą i wyizolowaną wyspą. Nawet sami Grecy przypominają sobie o niej dopiero w okresie wakacyjnym. Ale i wówczas połączenia promowe między Anafi a resztą świata odbywają się i tak dość rzadko, bo cztery razy w tygodniu. Zimą mieszkańcy mogą liczyć zaledwie na jeden prom w tygodniu, który ze względu na pogodę też nie zawsze dociera. To, co dla wyspiarzy bywa przekleństwem, dla części turystów jest błogosławieństwem, bo dzięki temu wyizolowaniu Anafi nadal zachowała swój autentyczny charakter.
Zabytków, które mogłyby świadczyć o historii wyspy jest tu niewiele. W mitach o Argonautach Anafi jest wyspą stworzoną przez Apolla, który spełnił prośby żeglarzy o ratunek podczas burzy. W podziękowaniu za uratowanie Argonauci zbudowali świątynię na cześć boga, a jej pozostałości można dziś zobaczyć w klasztorze Zoodochos. Po okresie hellenistycznym pozostały skromne ruiny miasta na wzgórzu Kastelli, a ślad panowania Rzymian to zaledwie kilka kolumn i posągów. Dzisiejsza Chora z fragmentami murów dawnej twierdzy to pozostałości po panowaniu Wenecjan. Mieszkańcy Anafi aktywnie uczestniczyli w walkach o odzyskanie niepodległości i w 1832 roku wyspa została włączona do państwa greckiego. W okresie międzywojennym wyspa była miejscem zsyłki dla przeciwników ówczesnej władzy.
Większość turystów pierwszy raz dowiaduje się o Anafi w Atenach, podczas spaceru wokół Akropolu, kiedy natrafia na niewielką dzielnicę Anafiotika. Maleńkie domki i wąskie uliczki, kompletnie nie pasujące do wielkiej metropolii, to miniatura Anafi. Wybudowali je emigranci z Anafi, którzy dzięki swoim umiejętnościom budowlanym zostali zatrudnieni przy budowie pałacu dla króla. Oczywiście nikt nie pozwoliłby na wybudowanie domów w tak bliskim sąsiedztwie świętego wzgórza, więc mieszkańcy Anafi musieli wykazać się nie tylko wiedzą i sprytem, ale też pracowitością. W tamtym czasie obowiązywało wciąż stare prawo otomańskie, według którego ten, kto postawił budynek od zmroku do świtu, stawał się jego właścicielem wraz z ziemią na której stał. Tym sposobem po jakimś czasie pod osłoną nocy wyspiarze zbudowali sobie swoją drugą małą ojczyznę.
Jeśli przypłyniecie na Anafi po wizycie na Santorini, to pewnie odniesiecie wrażenie, że przenieśliście się w czasie, że to niemożliwe, by leżące tak blisko siebie wyspy, były aż tak odmienne. Określenie „ciche i skromne miejsce” idealnie do tej wyspy pasuje. Wyspa jest doskonałym miejscem na piesze wycieczki i przyciąga podróżników złaknionych pustych, dzikich szlaków. Ze względu na górzysty teren i całkowity brak drzew dających jakikolwiek cień, najlepszą porą na wędrówki jest wiosna i jesień.
To czego na wyspie nie brakuje, to kapliczki, które podczas wycieczek spotkać można wszędzie: na wzgórzach, na klifach, w dolinach i na plaży. Ponadto piękne piaszczyste plaże południowego wybrzeża są mekką amatorów dzikiego biwakowania. Niestety, jest to od wielu lat problemem wyspy i, pomimo zakazów, ilość namiotów na plażach jest naprawdę spora.
Większość dróg na Anafi to drogi szutrowe, a jedyną asfaltową drogę wybudowano na południowym wybrzeżu, po której kursuje lokalny autobus. Trasa autobusu łączy port z Chorą i wiedzie na wschód do klasztoru Zoodochos, z przystankami przy najładniejszych plażach. Chcąc zwiedzić wyspę, można więc skorzystać z autobusu lub wynająć samochód czy taksówkę. Powielane po wielokroć informacje w internecie, że na wyspie nie ma taksówek i samochodów do wynajęcia można włożyć między bajki. Taksówek jest kilka, a pierwsza wypożyczalnia była tu już w 2001 roku.
Chora jest jedyną miejscowością na wyspie rozłożoną amfiteatralnie wokół wzgórza nad portem. Oczywiście ze względu na wąskie uliczki, gęstość zabudowy i sporo schodów w miasteczku nie ma ruchu samochodowego. Wąskie brukowane uliczki prowadzą na szczyt do ruin weneckiej twierdzy, wewnątrz której stoi niewielki kościółek. Ze szczytu będziecie mieć widok na całą Chorę, port i majestatyczną skałę na wschodnim końcu Anafi.
W Chorze wśród skromnych, prostych domów są tawerny, piekarnie, sklepy, bary, ale wszystko bez zbędnego nadęcia, a napotkani mieszkańcy pozdrawiają każdego serdecznym „kalimera”. Na podwórkach niektórych domów wciąż można zobaczyć dawne, tradycyjne piece do wypieku chleba i gotowania.
Oprócz Chory warto wybrać się do klasztoru Zoodochos Pigi leżącego na wschodzie wyspy. Klasztor Zoodochos Pigi wybudowano na ruinach dawnej świątyni Apolla, a w jego murach i fundamentach można dostrzec marmurowe fragmenty dawnej budowli. W klasztorze co roku 7-8 września obchodzone jest święto patrona, w którym uczestniczy niemal cała wyspa.
Z klasztoru prowadzi szlak do następnego, opuszczonego obecnie klasztoru Kalamiotissa położonego na urwisku potężnej skały. Droga do klasztoru początkowo prowadzi dość ostro pod górę, ale całość można przejść spokojnym tempem w ok. 1,5 godziny. Nie jest to typowo spacerowa trasa, jednak bardziej strome i niebezpieczne miejsca nad stromymi urwiskami są zabezpieczone barierkami. Po dotarciu do celu widoki całkowicie rekompensują wysiłek. Na nocleg w tym miejscu nie będziemy namawiać, ale wielu się na to decyduje, by móc cieszyć się zachodem i wschodem słońca ze szczytów.
Skała, na której wybudowano klasztor robi niesamowite wrażenie, gdy opływa się wschodnią część wyspy. Wówczas to można zobaczyć ogrom tego monolitu, doskonale widać też z dołu maleńki biały klasztor Kalamiotissa zawieszony nad przepaścią.
Jadąc samochodem do klasztoru Zoodochos, można po drodze zwiedzić pozostałości starożytnego miasta Kasteli (dla koneserów) i niewielki kościół Panagia Dokari, przy którym ot tak stoi sobie sarkofag z okresu rzymskiego. Do obu tych miejsc dotrzeć można tylko pieszo, trasami wytyczonymi od głównej drogi.
Kuchnia Anafi proponuje proste, niewyszukane dania z lokalnych produktów. Pieczona koza, sałatka z kaparami, oczywiście fava – pasta z grochu, kulki pomidorowe, ale przede wszystkim świeże ryby i owoce morza. W tawernie Anemos w Chora serwują doskonałą rybę z grilla, ale tamtejsza kakavia – zupa rybna przebiła wszystkie inne dania. Tawerna leży nieco z boku, przy górnym parkingu Chory.
Ktoś polecał nam w Chora tawernę „Armenaki” z muzyką na żywo, ale nie mieliśmy okazji jej sprawdzić, być może ktoś z czytających ma jakieś doświadczenia? W porcie też można dobrze zjeść w tawernie „Akrogiali”, którą prowadzi mama z córką. Doskonałe domowe jedzenie.
Port Anafi, Anafis, Aghios Nikolaos 36°20,61’N 025°46,25’E
Jedyny port na wyspie – Anafi, zwany też Aghios Nikolaos, leży w południowej części wyspy. Port został niedawno rozbudowany i teraz od południa chroni go solidny falochron. W porcie można zacumować przy południowym pirsie.
Pamiętajcie jednak, że w zachodniej części portu jest płytko. Gdy byliśmy tam ostatnio, prace nie były jeszcze ukończone. Dzięki uprzejmości Zbyszka Machulika możemy pokazać aktualne zdjęcie portu.
Gdyby w porcie nie było miejsca, można też stanąć na kotwicy w zatoce, jednak przy wiatrach południowych kotwiczenie jest niebezpieczne, bo tworzy się tam wtedy wysoka fala. Przy wiatrach z północy, z północnego wschodu i z północnego zachodu, kotwiczenie jest bezpieczne, jednak zdarzają się tu silne, spadowe wiatry. Poza nową, osłoniętą częścią portu, można zacumować też przy starym pirsie promowym 36°20,56’N 025°46,2’E (wschodnia część falochronu), jednak często uniemożliwia to duża fala.
Autorzy: Elżbieta i Piotr Kasperaszek
Od 30 lat przemierzają Grecję jachtem i nie tylko. Autorzy 7 przewodników żeglarskich o Grecji, w tym jeden „242 miejsca w Grecji, które można zobaczyć, żeglując” adresowany nie tylko dla żeglarzy oraz książki kucharskiej o kuchni greckiej. Przez wiele lat publikowali artykuły w Żaglach i Jachtingu. Pierwszy przewodnik – „Grecja, najlepsze trasy dla żeglarzy” uzyskał dwie prestiżowe nagrody: Nagrodę im. Leonida Teligi za rok 2015 oraz Nagrodę Magellana, za najlepszy przewodnik za rok 2015. Przewodnik „242 miejsca w Grecji, które można odwiedzić, żeglując” został wyróżniony przez Magazyn Literacki KSIĄŻKI, w kategorii – najlepsze publikacje turystyczne 2022 roku.
Posty w kategorii
Wyspa Kithnos
Kithnos to kolejna, po Kea, nieskażona masową turystyką cykladzka wyspa. Jest jednak od niej... więcej »
zobacz więcejWybrzeże M. Jońskiego od Sagiady do Prevezy
Odkryj kontynentalną część wybrzeża Morza Jońskiego od Sagiady do Prevezy i koniecznie odwiedź jej... więcej »
zobacz więcejWyspa Poros
Wyspa Poros To jedna z ładniejszych wysp Zatoki Sarońskiej, której wizytówką jest charakterystyczna wieża... więcej »
zobacz więcej