Skontaktuj się z nami tel. +48 22 446 83 80

Zimowy rejs po Adriatyku ze Słowenii do Chorwacji

W marinie w Izoli

I znowu w marinie w Izoli. Jeszcze rok nie minął, gdy wypływaliśmy stąd nową Bavarią C38 s/y Blue Note. Kolejny jacht czeka na nas przy tej samej kei – Bavaria Cruiser 46 s/y Summer Jazz. Jak zwykle jest goły i wesoły, bo prosto ze stoczni, ale jutro wszystko ma dojechać. Udaje się pożyczyć kabel do ładowania i odpalamy vebasto. Zachęcająca temperatura 13 stopni w ciągu dnia szybko spada po zachodzie słońca.

Wstajemy skoro świt (czyli całkiem późno, jak to zimą) i ogarniamy wszystkie wpadki stoczni, a jest ich tym razem całkiem dużo. Najważniejsze, aby udało się wypłynąć. W czasie gdy serwis volvo próbuje uruchomić silnik, my doposażamy jacht, wieszamy bandery, mocujemy kotwice, naklejamy numery rejestracyjne, wymieniamy obijacze, tankujemy wodę i paliwo, robimy zakupy i już, wypływamy.

Tak wygląda pirs słoweńskiej firmy czarterowej – te puste miejsca do jachty, które wypłynęły na karnawał do Wenecji

Nocleg w Piranie

Izolę opuszczamy w świetle zachodzącego słońca, a godzinę później już cumujemy w Piranie. Wolne muringi do wyboru, do koloru. Prąd jest, wody brak. Piran niezmiennie piękny, a bez turystów szczególnie. Bardzo polecamy!

główki portu w Piranie i nieodłączni wędkarze

Talerz ryb i owoców morza w lokalnej konobie wieńczy ten pracowity dzień. Jutro po raz pierwszy będziemy przekraczać granicę Słowenii i Chorwacji bez kontroli granicznej – jak to miło, że Chorwacja jest już w strefie Schengen.

Jeszcze w czerwcu odprawialiśmy się tutaj wypływając ze Słowenii. Teraz bez kontroli.

Poranek wita nas lekką mgłą i błękitnym niebem. Szybkie śniadanie, zakupy i już nas nie ma. Jeszcze próbujemy zapłacić za postój, ale miły marineo ucina – zima, bez opłat.

rano zawsze rześko
tłumów nie ma – jesteśmy jedynym żaglowym jachtem w porcie
żegnamy Piran

Hop i już w Chorwacji

Opuszczamy Słowenię. Niestety nie wieje. Większość czasu idziemy na silniku. Z tego też powodu tankujemy na zapas 200 litów ropy w Umag. Lekka konsternacja – diesel czy diesel plus? Nowy jacht to może diesel plus? Telefon do zaprzyjaźnionego mechanika oraz różnica w cenie 1.39 vs. 1.71 EUR/litr pomagają w podjęciu jedynej słusznej decyzji 😉 Ceny w EUR, więc trzeba się przyzwyczaić, ale po przeliczeniu na kuny nie odbiegają od cen z ubiegłego sezonu.

Brak wiatru sprawia, że morze jest płaskie jak stół. Znakomicie widać na nim wynurzające się co i raz delfiny. Jest ich naprawdę sporo, choć na ogół w dużym oddaleniu od jachtu.

Głosujemy Rovinj czy Pula? Wygrywa Rovinj.

Walentynki w Rovinj

Po całym dniu na morzu, trochę zmarznięci i bardzo głodni, docieramy do Rovinj. To prawdziwa perełka Adriatyku, która od strony wody prezentuje się wyjątkowo. Cumujemy w Marinie ACI, gdy słońce nurkuje za horyzontem.

Stare Miasto Rovinj na kursie

Marina ACI w Rovinj to najdroższa marina w Chorwacji. Za postój 46 stopowego jachtu zapłaciliśmy 136 EUR (sezon zimowy, cennik z 2022 r.). Sama marina jest fantastycznie zaprojektowana i pięknie położona. Duże brawa za wkomponowanie drzew w bryłę budynku. Szkoda tylko, że przy tej cenie postoju brakuje suszarek w łazienkach – co przy temperaturze z rana bliskiej 0 stopni ma znaczenie, szczególnie dla posiadaczy długich włosów 😉

Gdyby życie składało się tylko z takich problemów 🙂 Największy dylemat dnia to gdzie znaleźć wolną konobę w Rovinj w Walentynki. Łut szczęścia, „telefon do przyjaciela” i czeka na nas stolik w La Vela. Świętujemy nad talerzem ryb i owoców morza oraz z pizzą na deser 😉

La Vela – makarony i ryby pierwsza klasa

Gdy życie weryfikuje najlepsze plany

Plan był taki: wypływamy skoro świt z Rovinj, płyniemy do miejscowości Osor, gdzie o 17.00 podnoszą most. Przepływamy kanałem i na noc stajemy w Nerezin.

A wyszło tak: Najpierw czekaliśmy do 8.00 aż otworzą recepcję mariny, aby odebrać dokumenty. Na 16.00 dopłynęliśmy do Osoru. Czekając na otwarcie mostu, zwiedziliśmy klimatyczne, ale obecnie bardzo rozkopane, miasteczko. Po 17.00 życzliwi ludzie na pontonie poinformowali nas, że most się nie otwiera już od ponad miesiąca, bo trwają prace archeologiczne. Odpaliliśmy silnik i po nocy dopłynęliśmy do Mali Losinj.

Nadal bezwietrznie i bardzo słonecznie. Długie godziny na morzu załoga umila sobie szkoleniami z zakresu awaryjnego odłączanie silnika oraz sterowania jachtem w sytuacji uszkodzenia manetki. A pokładowe spaghetti z wędzonym tuńczykiem, kwiatami kaparów i oliwkami oraz wino z kartonu bije na głowę restauracyjne menu.

ciężkie żeglarskie życie

Cumując w Mali Losinj, liczyliśmy na wielkie zakupy na targu rybnym. Już wyobrażaliśmy sobie ten smak muli i krewetek przygotowywanych z pietruszką i czosnkiem. Niestety, targ okazał się zamknięty. Nie ma ryb, nie ma targu, jak powiedział miejscowy – życie. Rano spieszymy się na 9.00 na otwarcie mostu Privlaka. Co prawda już na jesieni słyszeliśmy, że kanał jest zamknięty z powodu usterki, ale pracownik mariny uspokajał – otwarty, otwarty. Przypłynęliśmy, poczekaliśmy i…odpłynęliśmy. Nikt nie zamierzał go otwierać. Za port miejski w Mali Losinj zapłaciliśmy 64 EUR. Prąd i woda w cenie. Toalet i pryszniców brak.

Dzisiaj wieje. Wreszcie! Trochę nie z tego kierunku, co byśmy chcieli, ale nikt nie narzeka. Jacht sprawuje się dzielnie. Momentami płyniemy ponad 9 węzłów. Na noc stajemy long side w malutkim porciku Zapuntel na wyspie Molat. Nie ma tu nic poza krótkim pomostem z dwoma muringami. Za to w powietrzu czuć wiosnę. Kwitną żonkile i róże.

kameralny porcik Zapuntel na wyspie Molat

Z wizytą w Zadarze

Powoli zbliżamy się do celu naszej podróży, ale zanim to nastąpi jeszcze jeden nocleg przed nami. Szukamy miejsca z prądem i wodą, a najlepiej jeszcze z łazienkami. Veli Iź czy Zadar? Stawiamy na Zadar, bo miasto tętni życiem nawet po sezonie. Zatrzymujemy się w Marinie Tankerkomerc w samym centrum miasta (nocleg 91 EUR). Na Starówkę pieszo tylko 5 min drogi.

Na wieczór wybieramy, tradycyjnie, restaurację Bruschetta. Świetna obsługa, pyszne desery i wino w gratisie. Wychodzimy ukontentowani. To nasza pożegnalna kolacja w pełnym składzie. Szymon już jutro wraca FlexiBusem do Zurichu.

Rano udajemy się na targ w Zadarze. Szybkie zakupy – mule, krewetki, świeża pietruszka, czosnek. Nic nie wieje, więc można zająć się gotowaniem.

Wymieniamy również kuny, które zostały nam z poprzednich pobytów w Chorwacji. Można to zrobić w banku lub na poczcie. Kurs jest stały, bez prowizji, można wymienić zarówno banknoty jak i monety. Jedną monetę zostawiamy sobie na pamiątkę 🙂

Obieramy kurs na Biograd, a tam zaskakuje nas mnóstwo żagli na horyzoncie! Ostatni weekend karnawału, czas zabawy i okazja do organizacji regat – za przebranie się są dodatkowe punkty 🙂

Krótkie podsumowanie

W ciągu 6 dni zrobiliśmy trasę: Izola – Piran – Rovinj – Mali Losinj – Zapuntel (Molat) – Zadar – Biograd.

Wstrzeliliśmy się w okno pogodowe, które pozwoliło nam bezpiecznie przeprowadzić jacht. Na szczęście nie wiała bora, na nieszczęście wiało bardzo słabo, a jak wiało to „w mordę”. Towarzyszyła nam prawie bezchmurna pogoda. Temperatury wahały się od -2 w nocy do +15 w dzień. Spodnie od sztormiaków raczej się nie przydały. Ale na lód na pirsie trzeba już było uważać.

Brak kontroli granicznej sprawia, że porty Słowenii, a nawet Włoch, są teraz zdecydowanie bardziej dostępne, szczególnie przy czarterze z północy Chorwacji. Z Umag, najbardziej wysuniętego na północ portu Chorwacji, do Koper, Piranu, Izoli czy Portoroz jest ok 10-15 mil. Ułatwieniem jest również wspólna waluta – euro. O ile ceny produktów spożywczych czy paliwa na stacjach benzynowych są w Słowenii wyższe, o tyle mariny tańsze.

Żeglowaliśmy nową Bavarią cruiser 46 s/y Summer Jazz. To bardzo wygodny jacht dla 8 osobowej załogi. Bardzo dużo miejsca zarówno pod, jak i nad pokładem. Swobodnie mieściliśmy się przy stole w messie, jak również w kokpicie. Kabiny rufowe mają łazienki na wyłączność. Dla dwóch kabin dziobowych jest dedykowana oddzielna kabina prysznicowa oraz kabina z toaletą. Webasto działało bez zarzutu, więc na temperatury nie narzekaliśmy. Z klimatyzacji nie musieliśmy korzystać ;-), choć jest na wyposażeniu. Jacht posiada w dwie płetwy sterowe i ster strumieniowy. Nie ma tendencji do ostrzenia w przechyle, dobrze trzyma kurs i jest szybki. Przy sile wiatru 17,5 kn szliśmy z prędkością 9,2 kn. Jacht można wyczarterować w Euromarine z Biogradu.

Ze względu na porę roku trasę rejsu tak układaliśmy, aby zatrzymywać się w miejscach z dostępem do prądu, wody, z możliwością skorzystania z łazienek i usług gastronomicznych. O ile na Istrii takich miejsc jest bardzo dużo, o tyle między Pulą a Biogradem już zdecydowanie mniej – wiadomo na wyspach życie toczy się latem.

Tak pożegnał nas Biograd

 

 

Posty w kategorii

Siedemnaście długich dni. Rejs na Islandię.

Siedemnaście długich dni czyli rejs na Islandię

Siedemnaście długich dni: 2.06.2012 (Bergen) Do Bergen dotarliśmy około godziny 22:00. Przywitało nas piękne... więcej »

zobacz więcej

Park Narodowy Kornati – cennik 2024

Sprawdź, ile zapłacisz za postój jachtem na terenie Parku Narodowego Kornati w sezonie 2024.... więcej »

zobacz więcej
MY 37 Fountaine Pajot

Fountaine Pajot MY37

Ten nowoczesny i elegancki katamaran motorowy cieszy oko, nie tylko nowoczesnym wzornictwem, ale również... więcej »

zobacz więcej

Punt

Stryjeńskich 15A lok 5 (1 piętro)

02-791 Warszawa

tel. +48 22 446 83 80

fax +48 22 894 00 42

 

info(@)punt.pl

MENU